24 czerwca 2011

Rozdział 5

*Oczami Justina*
       Ale ona jest pociągająca… Chcę jak najszybciej zerwać z Demi. A właśnie. Trzeba coś kupić Belli. Podszedłem do drzwi od łazienki i spytałem:
-Za ile wyjdziesz? – Wiem wspaniałe pytanie.
-Trochę poczekasz. Dziewczyną szykowanie zajmuje około 1 godziny. Ale mi trochę więcej. - Aż godzina? To mam trochę czasu…
-Ok. To ja wyjdę na pół godziny.
-Ok.
   Szybko się przebrałem i  poszedłem do Chrisa. Zapukałem do drzwi i weszłam. Tak jak myślałem. Chris jeszcze spał. Musiałem go obudzić.
-Chris! Wstawaj!!! – Zacząłem go budzić.
-Justin…?- Powiedział zaspanym głosem- Czemu mnie budzisz?
-Idziemy do centrum handlowego. Belli trzeba kupić jakieś ubrania.
-Nie możesz iść sam? – Nadal mówił zaspanym głosem.
-Do której siedziałeś?
-Nie wiem… Do jakiejś 4.00 – Do 4.00 ? Jeśli nas podsłuchiwał, to po co siedział aż do 4.00? Przecież my z Bellą siedzieliśmy do jakiejś 3.00 .
-Musisz iść.
- Dobra, tylko się przebiorę.
-Ok. Czekam przy recepcji.
Poszedłem na dół. Akurat spotkałem Scotta.
-Justin, gdzie idziesz?
- Do centrum handlowego. Muszę kupić Belli jakieś ubrania. Chris też idzie. –
-A gdzie on jest? -
-Dopiero się ubiera. Musiałem go obudzić.- Zaśmiałem się cicho.
-Dobrze. Tylko bądźcie najpóźniej za godzinę.
-Aha. –Tak… Będziemy wcześniej…
Chwilę czekałem na Chrisa, ale szybko przyszedł. 
-Cześć Justin. To idziemy? Bo jak nie, to ja wracam spać.
-Idziemy. – Weszliśmy do limuzyny. Jechaliśmy około 5 minut.  W centrum handlowym było mało ludzi. Poszedłem z Chrisem do sklepu, w którym były ubrania Miley Cyrus. Kupiłem Belli białą bluzkę na ramiączka, czarna spódnicę i kilka dodatków.(Od aut. na samym dole tego postu będzie zdjęcie tego zestawu. *1)
- To idziemy już do hotelu? – Spytał Chris.
-Jeszcze nie. –Odpowiedziałem.
-To co jeszcze musisz jej kupić? – Popatrzył na mnie pytającym wzrokiem.
- Nic, ciebie nie powinno to interesować. Idź do limuzyny, a ja zaraz przyjdę.
-Bobra, tylko przyjdź szybko.
-Aha…
   Gdy Chris sobie poszedł, ja udałem się w stronę sklepu z bielizną. Wybrałem coś Belli. Nie szukałem zbytnio, bo przyjdę z nią tu jeszcze raz i sama sobie coś wybierze. Zapłaciłem i poszedłem do limuzyny. Chris oczywiście musiał mnie popędzać. Po co ja go brałem? W hotelu byliśmy 5 minut później. Chris pobiegł spać, a ja poszedłem do mojego… znaczy naszego pokoju. Bella była jeszcze w toalecie, więc położyłem się na łóżku. Kilka minut później wyszła. Była w szlafroku.
-Już jesteś… - Nie miała szczęśliwej miny. – Gdzie byłeś?
-W centrum handlowym. Kupiłem ci ubrania i… sama zobacz. –Podałem jej torebki i poszła jeszcze raz do toalety. Chwilę później wyszła przebrana w ubrania, które jej kupiłem.
-Dziękuję! –Powiedziała to i mocno mnie przytuliła. Zastanawiałem się tylko, czy wybrałem dla niej dobry rozmiar bielizny…
-Ze wszystkim trafiłem? – Uśmiechnąłem się.
-Tak… -Powiedziała wolno i też się uśmiechnęła.
-Ale… Możesz się inaczej odwdzięczyć. – W tym momencie pokazałem palcem swoje usta.
-Chciało by się.
-No chcę. – Powiedziałem potwierdzając.
-Nie, dopóki nie załatwisz swoich spraw. Już ci to mówiłam.
-Dobra…Ale potem…
-Tak, tak… Ale się tak nie napalaj. – I zaśmiała się. Odeszła ode mnie i usiadła na fotelu, a ja znowu położyłem się na łóżku. W tym momencie do pokoju wszedł Chris.
-Justin, Scott cię woła. – Powiedział zawiedzionym głosem.
- A co chce?
-Ja mam to wiedzieć? Idź do niego, bo się wkurzy.
-Ok. Idę. –Poszedłem do Scotta, zostawiając Bellę na pastwę Chrisa, ale myślę, że sobie poradzi. Poszedłem do pokoju Scotta. Zapukałem i chwilę poczekałem. Drzwi otworzyła mi Demi.
-Demi? Co ty tu robisz? –Byłem bardzo zdziwiony.

----------------------------------------------------------------------------------------------------
Tu jest zdjęcie tego zestawu:
A tak w ogóle, to dziękuję, 
ze obserwujecie tego bloga!!! 
proszę, o komentarze, 
które mnie motywują do 
dalszej pracy i dziękuję 
za poprzednie. Kocham was!
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. 




A i jeszcze jedno. Mogę was powiadamiać o nowych rozdziałach tylko na twitter.com 
Nie mam GG. 




#iLoVeU








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz