-Demi jest moja dziewczyną. – Co? Dziewczyna? On ma dziewczynę i ja nic o tym nie wiem? On wie o mojch przyjaciółkach, to tym bardziej ja powinnam wiedzieć o jego dziewczynie!
-Ty masz dziewczynę?
-No… tak.
-To czemu ja o niczym nie wiem? – Dziewczyna. Pff…
-Nie pytałaś… A poza ty…
-Może i nie pytałam, ale mogłeś mi powiedzieć! – W tej chwili już nie wytrzymałam i wyszłam. Poszłam do Chrisa.
-Hej Chris.
-Co Justin cię wyrzucił?
-Co? Nie.
-Czemu mi nie powiedział?
-Może nie chciał, żebyś była zazdrosna, a może..- czemu nie dokończyłeś?
-Co?
-On i Demi bardzo się od siebie oddalili.
-I to jest powód, dla którego nic mi nie powiedział?
-No, w sumie to nie, ale… -No pięknie Justin. Ale chociaż zapukał.
- Bella, czy możemy pogadać? - Wyszłam, nie chiałam z nim rozmawiac, ani nawet go widzieć. Poszłam do jego pokoju. Mam nadzieje, że zostanie u Chrisa, bo nie chce mi się tak chodzić z pokoju do pokoju.
*Oczami Justina*
- To żeś sobie nagrabił…
-Trzeba było nie mówić nic o Demi.
- Czy tak, czy tak by się dowiedziała. – Po raz pierwszy dał mi dobrą radę.
- No tak…- Odczekaliśmy chyba z 3 minuty i w koncu ja się odezwałem- Chris, co ja mam zrobić.
- Bądź z nią szczery. Dziewczyny lubią szczerość. – I znowu dobra rada! – A dlaczego jej nie powiedziałeś o Demi?
- Gdy zacząłem z nią rozmawiać, to… Aż głupio się przyznać, ale zapomniałem o Demi. – Bo taka była prawda. Nie pamiętałem o Demi, od chwili, kiedy zobaczyłem Bellę w mojej garderobie.
-Zapomniałeś o Demi?
- No tak.. A poza tym ona dąży tylko do jednego.
- A możesz jaśniej?- Czy Chris jest aż taki głupi? Przecież chyba w tym wiek wie na czym polega … A z resztą. Lepiej nie rozszyfrowywać mózgu Christiana.
- Nie będę teraz z tobą o tym mówił. To jest bardziej intymna sprawa.
-A, Aaaaaaa… Serio? Ile razy już próbowała? – Chris, ale ty głupi jesteś!
- Cos ty taki dociekliwy? To nie jest twój interes.
- Okej, tylko… Czemu autokar się zatrzymał?
-Wysiadamy. – Poszedłem po Belle. Siedziała w moim pokoju, oczywiście tyłem do drzwi. Wszedłem do pokoju i usiadłem koło Belli.
- Bella, chcesz żebym powiedział ci prawdę?- Nie usłyszałem odpowiedzi. – Kiedy zobaczyłem cię w mojej garderobie… Od tego czasu nie pamiętałem o Demi. Liczyłaś się tylko ty.
-Jak mogłeś zapomnieć o swojej dziewczynie!?
-No… Ja sam nie wiem. Chyba nie jestem w niej zakochany. – Nastała chwila ciszy- Czy możesz się do mnie odwrócić?- Ile można się obrażać? – Dziękuję. –Spojżałem jej prosto w oczy i… Do pokoju wszedł Chris.
-Tym razem pukałem. –Powiedział Chris, tak jakby się bronił. Chyba znów myślał, że nam przeszkodził. – Scoot prosi, żebyście już wyszli. –Szliśmy w milczeniu aż do pokoju. Wtedy pierwszy odezwał się Scoot:
-Pokój 397 Chris. Pokój 398 Justin. A jak coś, to ja mieszkam w 396.
-Okej. To my już pójdziemy. – Gdy to powiedziałem szybko pociągnąłem Bellę za rękę. Weszliśmy do pokoju…
*Oczami Christiana*
-Dlaczego oni są razem w pokoju?- To było dziwne. Justin miał wiele pomysłów, ale taki?
- Prosił mnie, abym pozwolił im być w jednym pokoju. A jakby Bella pytała, to wszystkie inne są zajęte.
-Ale tak naprawdę, to nie są? –Scoot tak dziewinie mówi…
-Nie.
*Oczami Belli*
-Bella. Ja chciałem c powiedzieć, że…
-Że co? Teraz jak masz dziewczynę, to wszystko się zmieniło!
-Nic się nie zmieniło!- Zapewniał mnie, ale nie wierzyłam mu.- Bella! To ty mi się podobasz! Nie Demi! – Po tych słowach mój świat stanął do góry nogami. Nie wiedziałam, co mam mu odpowiedzieć. Ale czy to uczucie było szczere?
-Justin ja…
-Belle. Proszę cie, chociaz wybacz mi, że ci nie powiedziałem o Demi. Proszę.
- Justin, oczywiście że ci wybaczę, tylko… Nie wiem, czy możemy być razem…
- Co stoi na drodze?- On nic nie rozumiał…
- Justin, ja nie wiem, czy mogę ci ufać.
----------------------------------------------
To jest Rozdział 3, ale 4 nie opublikuje,
dopóki tego bloga nie będzie obserwować
ponad 10 osób. Bardzo was proszę,
abyście mówili o nim innym. To dla 3
osób, lub chociaz 5 nie będę pisac.
Przepraszam, ale Dopiero jak będzie
obserwowało ponad 10 osób, to
wstawie kolejny rozdział.
Blog jest świetny <3.! Oby było te 10 osób bo jak nie to zabiję. haha ; *
OdpowiedzUsuń