-I co, gotowy?- Zapytał Chris.
-Czy tak, czy tak muszę wyjść na scenę. -Odpowiedziałem- Ale jestem gotowy.
Kocham występować. Spotykać się z fankami. Bo raczej na koncertach nie widać chłopaków. nagle usłyszałem głos "Justin musisz już iść na scenę". Zacząłem iść. Dopiero po chwili doszło do mnie, że to mówił mój menager.
Zaczęło się odliczanie. "trzy! Dwa! Jeden!" I wbiegłem na scenę. Zacząłem od utworu "Love me" Potem było "One time" i "Baby". Widać było, że dziewczyną się podobało. Tak zleciało kolejne piosenki. Aż doszło do tej jednej. "One Less Lonely Girl" To przy tej piosence zapraszam jedną dziewczynę na scenę. Zacząłem śpiewać. Nagle na scenę weszła dziewczyna. Ale była inna niż wszystkie. Miała długie, lekko kręcone włosy. Niebiesko-zielone oczy. Wyglądała nieziemsko. Miała na sobie biało-szarą, krótką sukienkę. Kilka naszyjników z gwiazdkami i czarne bransoletki. Usiadła na krześle, a ja przyniosłem jej kwiaty. Dalej śpiewałem, ale tym razem, nie były to tylko puste słowa. Czułem, że śpiewam to do niej i ze... „Chłopie opanuj się ! Ty masz dziewczynę i przyjedzie do ciebie za jeden dzień.” –Podpowiadał mi to jeden głos. Za to drugi mówił- „I co z tego, ze ma dziewczynę? Demi dąży tylko do jednego. I tak się nie dowie, że pocałowałeś inną. A ta jest bardzo atrakcyjna.” I co ja mam zrobić? Jeden głos mówi mi, że mam być wierny Demi, a drugi, ze ona nawet się o tym nie dowie. Piosenka się już kończyła i musiałem wybrać. Widziałem, że ta dziewczyna jest bardzo szczęśliwa, wiec postanowiłem jeszcze bardziej ja uszczęśliwić. Patrzyła mi prosto w oczy. Zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją w policzek. Przecież w policzek, to chyba nic takiego, żeby Demi się zdenerwowała. Gdy ją pocałowałem uśmiech na jej twarzy jeszcze się powiększył. Przytuliłem ja i zeszła ze sceny, a ja musiałem zaczynać kolejna piosenkę. Zacząłem śpiewać „U smile”. Mimo, ze na Sali były tysiące dziewczyn, mój wzrok skupił się tylko na jednej. Właśnie na tej, która zeszła ze sceny. Widziałem całą sytuację, jak przytula się ona do jakiegoś blondyna, którego wcześniej nie widziałem. To co stało się później, trochę mnie zmartwiło. On ją odepchnął! Chyba zaczął się z nią kłócić. Z jej oczy zaczęły spływać łzy. Bardzo było mi jej żal. Gdy skończyła się piosenka, pobiegłem za scenę i poprosiłem tych ludzi, co ja tu przyprowadzili, żeby po nią poszli jeszcze raz. Nie wiem, jak się nazywali. Nie znam całej mojej załogi. Trochę się ze mną kłócili, ale w końcu poszli jej szukać. Musiałem wrócić na scenę. Wbiegłem i zacząłem śpiewać „Never Say Never”. Widziałem tych ludzi i ją. Powoli się do niej zbliża. Ucieszyłem się, ale ona chyba nie chciała z nimi iść. Wyglądała na bardzo smutną. Chwilę ja namawiali i w końcu się zgodziła, ale nie przestawała płakać. Zaśpiewałem jeszcze „Stuck In the moment” i wybiegłem ze sceny. Byłem bardzo zmęczony, ale koncert się udał. Wszedłem do mojej garderoby i zobaczyłem tą dziewczynę, dla której spiewałem „One Less Lonely Girl”. Skulona siedziała na kanapie i płakała. Usiadłem koło niej i ja przytuliłem, a ona odwzajemniła uścisk.
-Dlaczego płaczesz?- Zapytałem.
-Cody… Mój chłopak, Cody… On… On zerwał ze mną…- Mówiła nie przestawiając płakać. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć.
-Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. –W końcu cos z siebie wydusiłem.
-Nie! Nic nie będzie dobrze! Jestem w obcym mieście! Nie mam jak pojechać do domu! Cody miał mnie odwieźć, ale powiedział, że przez to, co zrobiłam nie chce mnie znać!!- Wykrzyknęła, cały czas płacząc. Nie wiem, jak tak można postąpić. Zostawić dziewczynę sama w obcym mieście…
- Nie martw się…- Ale nie zdążyłem dokończyć, ponieważ wstała i krzyknęła.
-Jak mam się nie martwić! Jesteśmy w Nowym Jorku, a ja mieszkam w Los Angeles! Jak mam się nie martwić!?- Coraz bardziej płakała. Wstałem i ja przytuliłem.
-Nie dałaś mi dokończyć. Ja mogę Cię odwieźć do domu. Tylko mam jeszcze 2 koncerty. Więc będziesz musiała trochę poczekać, ale odwiozę Cię do domu. Nie martw się o to. – Gdy to powiedziałem, przestała płakać.
-Naprawdę to zrobisz?- Zapytała, a ja tylko pokiwałem głową i jeszcze raz ją przytuliłem. –Tylko… No wiesz. Ja nie mam przy sobie nic. Nawet telefonu. Pewnie już go straciłam…
-To jutro pójdę z tobą do jakiegoś centrum handlowego i kupie Ci jakieś ubrania.
-Nie. Nie chcę, żebyś wydawał na mnie swoje pieniądze. – Gdy to powiedziała jej mina znów zrobiła się smutna.
- To żaden kłopot. I nie możesz powiedzieć, że nie chcesz iść, bo mogę pójść sam i Ci iść kupić. – Mówiąc ostatnie słowa uśmiechnąłem się.
-No dobrze. – Tez się uśmiechnęła.
-Ale nawet jeszcze nie poznałem twojego imienia.- Uśmiechnąłem się chytrze.
-A tak. Przepraszam. Nazywam Się Bella Smith.
- Bella… Piękne imię. A ja nazywam się Justin Bieber.
-No, jakbym nie wiedziała. – Powiedziała to, po czym się zaśmiała.
-Chciałem być skromny.
-Udało Ci się… - Znów się zaśmiała. Ma taki piękny smiech, mógłbym go słuchać godzinami…
-No. Ale ja powinienem się przebrać, więc…-I znów mi przerwała.
-Dobra, to ja wyjdę…
-Nie, ja pójdę do toalety się przebrać. A Ty tutaj poczekaj. –Pokiwała głową i usiadła na kanapie.
‘Oczami Belli’
Wciąż myślałam tylko o jednym. Dlaczego Cody tak się przejął, że Justin pocałował mnie w policzek? Przecież to jest gwiazda i nigdy się we mnie nie zakocha. A poza tym, on ma dziewczynę. Ale Justin jest miły… Powiedział, że odwiezie mnie do domu, choć mógł zwyczajne to zignorować. A jeśli będzie chciał znać powód, dla którego Cody zerwał ze mną? Nie mogę mu powiedzieć, że to dlatego, że mnie pocałował. Wtedy będzie myślał, ze to jest jego wina. A przecież tak nie jest. A może jest? No w prawdzie to Justin mnie pocałował, ale policzek nic nie znaczy. A może Cody od dawna szukał pretekstu, żeby ze mną zerwać?
-Cześć, Justin! Super koncert. Tylko, dlaczego zszedłeś ze sceny, po utworze… -Chyba się zorientował, ze Justin jest w toalecie, a ja siedzę na kanapie. –Aha…-Powiedział po cichy, ale ja mam bardzo dobry słuch. – Wiesz gdzie jest Justin? – No jakbym nie wiedziała, że o to zapyta.
-Justin przebiera się w toalecie. –Odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Aha…- I co? Znów „aha” nie mógłbyś w końcu zapytać, jak się nazywam maluchu? Chyba sama musze się przedstawić.
-Jestem Bella Smith. – Podałam mu rękę.
-Aha…
-Ciągle to „aha” Nie mógłbyś wydusić z siebie czegoś innego?
- Sorki. Jestem Christian Beadles. – Dopiero wtedy podał mi swoja rękę. – A tak właściwie, to co ty tu robi? Myślałem, że gwiazdy są na…- Chyba w tym momencie chciał „rzucić” jakiś tekst z gazety „Jak poderwać dziewczynę”, ale z toalety wyszedł Justin, przebrany cały na czarno.
----------------------------------------------------------------------
No! Ale długo to pisałam.
Tylko się nie przyzwyczajajcie do takich długich rozdziałów.
następny rozdział powinien pojawić się niebawem, a nawet dziś!
Tylko myślę, że dziś nie zamieszczę kolejnego rozdziału, bo idę na basen,
a wrócę około 20.00 Potem cały wieczorny "proces". Dopiero po "procesie"
będę miała czas. Więc patrzcie, czy nie ma nowego rozdziału.
----------------------------------------------------------------------
No! Ale długo to pisałam.
Tylko się nie przyzwyczajajcie do takich długich rozdziałów.
następny rozdział powinien pojawić się niebawem, a nawet dziś!
Tylko myślę, że dziś nie zamieszczę kolejnego rozdziału, bo idę na basen,
a wrócę około 20.00 Potem cały wieczorny "proces". Dopiero po "procesie"
będę miała czas. Więc patrzcie, czy nie ma nowego rozdziału.
Podoba mi się ;) Jeśli możesz powiadom mnie o następnym ;)
OdpowiedzUsuńhttp://storyy-by-me.blogspot.com/
Super <3.! już blog pokochała :D nie mogę doczekać się następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuń