-Jesteśmy już gotowi. – powiedziałam.
-Przebranie zajęło wam piętnaście minut. Co wyście tam robili?- Zapytał z udawaną złością.
-Mało ważne. Ale idziemy?
-Tak. – W tym momencie podszedł do nas Justin i podał mi deskę. Sam swoja trzymał w drugiej ręce.
-Chris, masz swoją deskę w pokoju? – Zapytał Justin.
-Tak. Już biorę. – Wziął deskę i wyszliśmy.
Pod skatepark podwiózł nas zwykły samochód, abyśmy nie rzucali się w oczy. Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy jeździć.
-Jeździłaś kiedyś na desce? – Zapytał Justin.
- Kilka razy. – Uśmiechnęłam się do niego.
- Okej. Ale może poduczyć cię trochę? – Zapytał z nadzieją.
-Wiecie co… Może ja pójdę jeździć, a wy róbcie co chcecie. –Powiedział Chris i poszedł.
-Wystarczy, że będziesz patrzył. – Pocałowałam go w policzek i pojechałam na desce, na rampy.
-Nie za wcześnie na rampy? – Zapytał Justin, który podjechał do mnie na desce.
-Jeszcze się przekonasz. – I uśmiechnęłam się.
Pojechałam, a Justin się zatrzymał. Zaczęłam robić różne triki. Justin chyba się bardzo zdziwił, bo jego mina wyglądała komicznie. Po chwili przyłączył się do mnie i zaczął się popisywać. Jeździliśmy, a po kilkunastu minutach zeszliśmy.
-Dobrze jeździsz. – Powiedział Justin i uśmiechnął się.
-No, wiem.- Też się uśmiechnęłam.
-A ja? – Zapytał Justin.
- Ty dostaniesz buziaka. – Podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek.
- Dziękuję. – Powiedział Justin. W tej chwili zobaczyliśmy Chrisa, który spadł z rampy. Szybko do niego podbiegliśmy.
-Chris! Nic ci nie jest? – Krzyknął Justin, ale nie ze złością w głosie, tylko z przejęciem.
- Noga mnie strasznie boli! – odpowiedział.
- Pokaż. – Justin obejrzał kolano. Chris miał wielką ranę i chyba złamaną nogę. – Dzwoń na pogotowie.
-Nie mam telefonu! – Byłam przejęta ta sytuacją.
-Masz. – Justin podał mi swój telefon.
Wykręciłam numer i pogotowie po chwili było. Żal mi było Chrisa. Spytaliśmy się, czy możemy z nim jechać, ale się nie zgodzili. Przytuliłam się do Justina, a on dzwonił do Scotta, który nie odbierał telefonu. Widzieliśmy, jak Chris odjeżdża w karetce. Zaczęłam płakać.
-Bella, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. – Przytulił mnie mocniej. – jeszcze raz zadzwonię do Scotta. – Justin dzwonił, ale Scott nadal nie odbierał. – powinniśmy już isć do hotelu. Chodź do samochodu. – Tylko pokiwałam głową.
Szliśmy w milczeniu, bo o czym tu mówić? Weszliśmy do samochodu. Położyłam swoja głowę, na kolanach Justina. Potem chyba zasnęłam. Obudziłam się w hotelu na łóżku. Justina nie było w pokoju. Wstałam. Przebrałam się (Zestaw 1) i wyszłam. Poszłam do pokoju Chrisa. Drzwi były zamknięte. Dopiero teraz zobie to przypomniałam. Chris ma pewnie złamana nogę. Zapukałam do drzwi od pokoju menagera Justina, Scotta. Po chwili drzwi się otworzyły.
-Bella. Wejdź. – Powiedział Scott.
-Wie pan, gdzie jest Justin? – Zapytałam.
- Pojechał do Chrisa. – Odpowiedział.- Też chcesz tam pojechać?
-Nie. Ja pójdę już do swojego pokoju. – Powiedziałam. Byłam speszona ta sytuacją.
-Mogę zadzwonić po Justina, żeby przyjechał. – Zaproponował mi. Chciałam, żeby Justin przyjechał, ale lepiej, żeby był z Christianem.
-Nie. Niech zostanie z Chrisem. – I wyszłam.
Poszłam do swojego pokoju, a raczej do pokoju Justina. Położyłam się i zaczęłam rozmyślać. Dlaczego Justin mnie nie obudził? Pojechałabym z nim do Chrisa, ale teraz to po co. Ale mi się nudzi to rozmyślanie. Jestem zmęczona. Pójdę spać. I znowu zasnełam.
*Oczami Justina*
Czekałem, przed pokojem Chrisa. Miał operację. Nie zazdroszczę mu. Złamana nowa w kolanie… O. telefon mi dzwoni. Scott?
-Halo?- Powiedziałem.
-Justin. Bella się obudziła. –Powiedział.- Spytałem się jej, czy chce do ciebie pojechać, ale powiedziała, że nie.
- Aha. Dobra. To nie namawiaj jej już.
-A co u Chrisa?- Zapytał.
-Ma złamana nogę w kolanie. Operacja. – Odpowiedziałem.
-Nie dobrze. To może pojedź do hotelu, a ja będę z Chrisem, ok.?
-Dobra, zaraz jadę. – Powiedziałem i się rozłączyłem.
Wsiadłem do samochodu i po piętnastu minutach byłem na miejscu. Pobiegłem do Scotta. Powiedział, że zaraz wyjedzie. Poszedłem do Belli. Pewnie się bardzo nudzi. Wszedłem do pokoju. Bella spała. Położyłem się obok niej i zacząłem gładzić jej policzek.
*Oczami Belli*
Czułam, jak Bieber gładzi mnie po policzku. Obudziłam się. Spojrzałam mu prosto w oczy. Justin mnie pocałował. Ale to nie był zwykły pocałunek. Był namiętny. Całowałam się z Justinem już bardzo długi czas. Zaczęłam się rozbierać.
------------------------------------------------------------------------------
Bedzie #HOT Mam nadzieję, że rozdział wam się
podoba. Dzisiaj mam wenę, ale macie więcej komentarzy
pisać! Jeśli przeczytałes rozdział, wstaw chociaż
buźkę w komentarzu! Dla mnie to bardzo
#ważne ! Mam #NADZIEJA(nadzieję) że teraz się
#STARANIA (postaracie)
#ZaUfAnIe
Mam więcej pomysłów, ale jak nie bedzie
komentarzy w tym rozdziale, to nie wstawię
juz żadnego rozdziału.
Bardzo mi przykro, ale to nie jest już moja wina...
#KOMENTARZE