16 lipca 2011

Rozdział 13

-Dobrze?! Dlaczego?
- Bo tego nie robiliście. – Odpowiedziałem mu.
- Bella by się nawet nie zgodziła…- Spojrzałem na niego karającym spojrzeniem. – Tylko żartowałem.
-I to koniec historii?- Zapytałem.
-Tak.
-To musisz z nią porozmawiać i ją przeprosić.- Powiedziałem.
-Co? Mówiłem ci tu wszystko, jak u spowiedzi, tylko po to, abym usłyszał, że mam ją przeprosić? – Justin się zdenerwował. – To przecież ona mnie nie docenia.
- Może teraz się połóż, przemyśl wszystko i rano porozmawiacie. Masz klucze do pokoju Chrisa. – Podałem mu je. – Myślę, że będzie lepiej, jak będziesz spał w jego pokoju. –Justin wziął klucze i wyszedł.

*Oczami Belli*
          Gdy się obudziłam zobaczyłam, że jest godzina 23.47. Poszłam umyć zęby i przebrać się w piżamę. Położyłam się na łóżku. Nagle usłyszałam dźwięk dochodzącego sms-a. To do Justina. Coś mnie kusiło, żeby przeczytać tego sms-a. Wzięłam jego telefon i odebrałam wiadomość.

‘Nadawca: Mama
Wiadomość:
Justinuś. Tak za tobą tęsknię! Już nie mogę doczekać się,
aż przyjedziesz do domu! Pamiętaj, abyś umył ząbki.
Chyba nie chcemy, aby te małe perełki stały się żółte.
PS. Myj się dokładnie.’

Po przeczytaniu tego sms-a chciało mi się śmiać, ale nadal byłam przygnębiona sprawą z Justinem. Nie miałam ochoty o tym myśleć, więc starałam się zasnąć, ale czułam jakiś ucisk w sercu. To nie było z choroby. To było z tęsknoty. Pewnie za mamą. W takich chwilach właśnie za nia tęsknię. Ale ten smutek jest inny. Nie za mamą… Ah. Zmęczona jestem. Powinnam spać. Zasnęłam.

*Oczami Justina*
          Poszedłem do pokoju Chrisa. Zapomniałem piżamy. Poszedłem po cichu do mojego pokoju. Gdy wszedłem Bella spała. Podszedłem do niej. Tak smutno mi się zrobiło. Wyglądała tak niewinnie. Delikatnie pocałowałem ja w policzek.
-Bella. Nie powinienem się tak denerwować. Przepraszam cię. – Cały czas na nią patrzyłem.- Miałaś rację. Myślałem wtedy o tym. Wiem, że nie powinienem. Ale… Nie jestem taki jak wszyscy faceci. Zależy mi na tobie. –Westchnąłem. – Gdybym jeszcze umiał ci to powiedzieć, kiedy nie śpisz…
         Pocałowałem ja jeszcze w czoło. Wziąłem piżamę i poszedłem do pokoju Chrisa. Zamknąłem drzwi na klucz, przebrałem się i poszedłem spać. Cały czas miałem przed oczami obraz Belli, jak śpi. Wyglądała tak spokojnie. Wcześniej tego nie zauważyłem. 
       Rano gdy się obudziłem od razu poszedłem do swojego pokoju. Musiałem tylko zamknąć pokój Chrisa, aby nikt tam nie wszedł. Byłem ostrożny, otwierając drzwi, aby nie obudzić Belli. Wszedłem do pokoju i przebrałem się. Bella wciąż spała. Usiadłem na fotelu i patrzyłem na nią. Zastanawiałem się, co mam powiedzieć, gdy się obudzi. Czy to, co wczoraj… Czy ona się pierwsza odezwie? Obudziła się. Wstała  i podeszła po swoje ubrania. Wzięła sukienkę i niebieskie buty na obcasach (Zestaw2). Nic się nie odzywała, tylko poszła do toalety. Po kilku minutach wyszła przebrana i położyła się na łóżku. Zachowywała się tak, jakby mnie nie widziała. Westchnąłem. Wiedziałem, że się pierwsza nie odezwie i ja muszę zacząć. Tylko co jej powiedzieć? Przecież nie mogę jej tak od razu przeprosić. To by było…
-Jestem głodna.- Powiedziała niespodziewanie, pustym głosem.- Pójdziesz ze mną na śniadanie, czy każesz mi umrzeć z głodu?- Zapytała.
-Choć.-Powiedziałem.
               Bella wstała, podeszła do drzwi. Też wstałem i otworzyłem je jej. Szliśmy w milczeniu. Na jej twarzy widać było obojętność. Weszliśmy do restauracji, usiedliśmy i zamówiliśmy jedzenie. Po kilku minutach dostaliśmy je i zjedliśmy. Zapłaciłem, a potem poszliśmy znów w milczeniu na górę do pokoju. Gdy weszliśmy do pokoju Bella usiadła na fotelu, wcale się na mnie nie patrzyła., a ja stałem przy łóżku.
-Bella… - Nadal uciekała wzrokiem ode mnie. – Bella… Możesz na mnie spojrzeć?- Podszedłem do niej i uklęknąłem przy jej fotelu. Wtedy się na mnie spojrzała.- Chcę cię przeprosić.- Patrzyłem jej prosto w oczy.- Nie powinienem był wtedy się tak denerwować. Przyznaję, że myślałem wtedy o tym, ale to nie znaczy, że chciałem to zrobić. – Wyraz jej twarzy ciągle był obojętny. – Proszę… Wybaczysz mi? Nie powinienem się wtedy denerwować. Nie chciałem wtedy dowiedzieć się prawdy. Tej prawdy, że masz rację. Jestem taki, jak wszyscy faceci. – Wziąłem jej dłoń w swoje ręce. Na jej twarzy zaczął malować się smutek.- Nie powinienem wtedy wychodzić. Nie powinienem zostawiać cię samej. Nie powinienem pozwolić ci płakać. Nie powinienem robić niczego, co zrobiłem. Ale teraz… Bella, proszę wybacz mi. – Do jej oczu naleciały łzy.
-Mam ci tak po prostu wybaczyć? Myślisz, że ja jestem zwykłą lalka, którą możesz manipulować?!- Z jej oczu poleciały łzy.- Justin, ja nie mogę ci wybaczyć. Nie mogę…
-Dlaczego? Bella nie płacz.- Wstała, a ja razem z nią. Płakała coraz bardziej. Przytuliłem ją. -Chodź. Położysz się.- Położyliśmy się na łóżku. Bella leżała i płakała wtulona we mnie. Głaskałem jej włosy. Powoli się uspokajała i przestała płakać.
-Justin… Ja nie mogę być twoją dziewczyną.- Odwróciła się tyłem do mnie, a ja ją objąłem.
-Dlaczego?- Zapytałem.
-Takich spraw i kłótni będzie więcej. Zrozum. Ja nie mogę…- Była smutna, ale starała się nie płakać.
-Nie mogę cię zmuszać, jeśli nie chcesz… -Westchnąłem- A mogę cię pocałować w policzek?
-Justin, nie… Proszę cię…
-No dobrze, ale przytulać cię będę.- Szepnąłem jej do ucha.
-Ale tylko do 17.00. – Spojrzałem na zegarek.
-Dobrze. Mam siedem godzin.- I mocniej ją przytuliłem. 


--------------------------------------------------------------------------
Zaraz dodam jeszcze jeden rozdział. =)

TYLKO CZYTAĆ!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz