3 lipca 2011

Rozdział 10

*Oczami Belli*
             Czułam, jak Bieber gładzi mnie po policzku. Obudziłam się. Spojrzałam mu prosto w oczy. Justin mnie pocałował. Ale to nie był zwykły pocałunek. Był namiętny. Całowałam się z Justinem już bardzo długi czas. Zaczęłam się rozbierać.
---------------(Rozdział10) Zdjęłam bluzkę. Całowałam się z Justinem coraz namiętniej. Spytałam się Justina, czy drzwi SA zamknięte na klucz, a on powiedział, że tak. Zdjął koszulkę. Moimi dłońmi jeździłam po jego klacie. Była taka umięśniona! Justin, powoli zdejmował mi spodnie. Butów nie miałam na sobie. Znowu się całowaliśmy! Ta chwila była cudowna. Chciałam się nią cieszyć cały czas! Jak najdłużej się da. Położyłam się na łóżku. Justin zaczął całować moją szyję i schodził coraz niżej. Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam, nic się nie zgadzało. Tylko pokój, w którym byliśmy. Justin miał na sobie bluzkę, (leżał obok mnie) a ja byłam ubrana. Czyżby mi się to śniło? Ale wpadka… obym tylko…. O nie, nie.
-Cześć. Mówiłam coś przez sen?- Zapytałam go.
-Tak. – Uśmiechnął się, a ja się zawstydziłam.
-A co dokładnie? – Chciałam dociec, czy czegoś nie wypaplałam.
- Tylko moje imię. – Uśmiechnął się i pocałował mnie delikatnie i niestety krótko. – I jeszcze pytałaś się czy drzwi są zamknięte na klucz.
-A są? – Zapytałam.
-Tak. –Patrzył mi prosto w oczy.
- Szkoda, że ten sen się skończył… - przytuliłam go.
-A co ci się śniło?
-Nic ciekawego.- odpowiedziałam.
-To czemu szkoda, że się skończył? – Musiał zapytać?
-Bo ty mi się śniłeś. – musiałam coś wymyślić. Uśmiechnęłam się.
- A co robiliśmy? – Zbliżył swoją twarz do mojej. – Bo zakładam, że ty też tam byłaś.- Cały czas był uśmiechnięty.
- To będzie moja tajemnica. – Cmoknęłam go w usta.
-Masz przede mną jakieś tajemnice?- Zapytał ze sztucznie smutną miną.
-I to wiele.- Zaśmiałam się lekko.
-A ile?- Chyba chciał się ze mną droczyć.
-Około trzech. – Uśmiechnęłam się szerzej.
- A zdradzisz mi jedną? – Był dociekliwy.
-Może…- Zachichotałam.
-A od czego to zależy? – Zapytał z nadzieją w głosie.
-Jak ładnie mnie poprosisz.- Lekko zbliżyłam swoją twarz do jego.
-Dobrze.- Odpowiedział.
            Zaczął całować mnie delikatnie, a potem namiętniej i szybciej. Wplotłam swoje palce w jego włosy. Nasze pocałunki stawały się wolniejsze, ale ciągle były namiętne. Po woli przestawaliśmy się całować. Gdy skończyliśmy, patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
-Za taki pocałunek powinnaś powiedzieć co najmniej dwie tajemnice. – Uśmiechną się.
-Mogę powiedzieć, ale jedną.- Droczyłam się z nim.
-Dwie.
-Umawialiśmy się na jedną.- Powiedziałam prawdę. – Poprosiłeś mnie o jedną.
-A da się ciebie namówić na wszystkie?- I znowu zrobił ten swój zalotny uśmiech.
-Nie wiem, nie wiem… Może. – Chciało mi się śmiać, ale powstrzymywałam się- Na dwie da się namówić. Ale najpierw powiem ci pierwsza. – Zachichotałam.
-Słucham.- Nadstawił ucho, a ja znowu zachichotałam. – Nie chcesz mówić, to cię obrażam. – Usiadł do mnie tyłem.
-Ooo…. Justin. – Wstałam i go przytuliłam od tyłu. – No dobrze. Powiem ci. – Uśmiechnęłam się znowu. – Jedna tajemnica, to ta, iż miałam ci nie mówić, że kiedy cię całuje, to mam motylki w brzuchu czuję się wspaniale!. – Wyszeptałam, ale tak, ze dobrze mnie słyszał.
-To miała być tajemnica? – Zapytał nadal obrażony.
-No, teraz już nie jest.
-To nie jest tajemnica. –Mówił sztucznie obrażonym głosem.
-Jest!- Krzyknęłam.
-To zostały dwie, tak?- Zapytał.
-Aha. – Odpowiedziałam, choć nie wiem, czy można to nazwac odpowiedzią, czy nie lepiej potwierdzeniem.
-To powiedz następną, bo nadal będę obrażony.
-Nie. – Powiedziałam dziecięcym głosem i zrobiłam minkę smutnego kotka.
-Co ci się śniło?- Domagał się odpowiedzi.
- No Dorze. Powiem ci, ale za godzinkę. – Justin nadal siedział do mnie tyłem.
-A czemu za godzinkę? –Zapytał.
-Bo teraz jestem głodna i mam zamiar poprosić cię, abyś cos wymyślił.- Powiedziałam uśmiechając się.
-To poproś. – Teraz to udawał obrażonego.
-Nie. – Powiedziałam stanowczo i odeszłam od niego. Położyłam się po drugiej stronie łóżka.
-Dobrze. Przepraszam, ze się obraziłem. – Położył się obok mnie i mnie przytulił. 
-Powinieneś mnie inaczej przeprosić. – Odwróciłam się do niego.
-Na przykład tak?
            Całował mnie delikatnie po ustach i schodził powoli do szyi. Zaraz czy mi się to znowu śni? Nie. To jest prawdziwe! Justin całuj mnie delikatnie po szyi. Ale czy ja tego chcę? 

--------------------------------------------------------------------------------------
GOTOWE!! Napisałam to juz dawno, 
ale byłam nad morzem. Jutro tez wyjeżdżam 
i przyjadę dopiero w czwartek, 14.07.11 
Więc nowy rozdział dodam za półtora tygodnia. 
Mam nadzieję, że Wam sie podoba ten rozdział 
i chcecie jak najszybciej nowy. 
Dziękuje, że chociaż jedna osoba pisze komentarze, 
o które cały czas proszę. 
#WARUNEK Jeśli nie będzie więcej komentarzy, to nie będzie bloga. =(
Coś, za coś. Prawda?


2 komentarze: